18 października 1816 roku J.M. Ossoliński przekazał do kancelarii cesarskiej projekt utworzenia fundacji, opatrzony tytułem Ustanowienie familijne biblioteki publicznej pod imieniem Ossolińskich we Lwowie. Można w nim przeczytać między innymi:
Wszystkie moje księgi drukowane, rękopisma, zbiory rycin, map, medali, obrazów, posągów, słowem wszystko co do umiejętności i sztuk ściąga się, po moim zgonie w mojej własności znajdzie się, na założenie publicznej biblioteki w mieście stołecznym Galicji, Lwowie, przekazuję i przeznaczam.
Biblioteka ta mieć będzie imię Biblioteki Ossolińskich, przełożeni nad tąż w czynnościach urzędowych używać będą pieczęci z herbem domowi Ossolińskich służącym, a Kurator tejże tytuł Kuratora Biblioteki Ossolińskich nosić będzie.
Na tejże Biblioteki utrzymanie i uposażenie dochód roczny 6000 zł reńskich przeznaczam, który częścią z dóbr moich dziedzicznych […] płacony mieć chcę. […]
Kuratoria Biblioteki nieoddzielnie łączy się z posiadaniem dóbr, na których fundusz biblioteczny gruntuje się i należeć ma familiom, które zachowuję sobie w osobnym kodycylu [dodatku do testamentu] […] mianować. […]
Rząd Biblioteki i władza nad oficjalistami, przy niej umieszczonymi pod zwierzchnością Kuratora, powierza się dyrektorowi, kustosz przydaje mi się do pomocy i rady, zastępować go będzie w przypadku niebytności lub choroby, obydwa razem składają się dyrekcją. […]
Dyrektor, kustosz i pisarz obowiążą się przysięgą do wierności ku Monarsze, posłuszeństwa kuratorowi, niemieszania się w jakikolwiek sposób do żadnych politycznych okoliczności lub wpływów. […]
Do straży całego ustanowienia niniejszego Sąd Szlachecki Lwowski mianować będzie z tych dzielnic, które zdolnymi do następstwa na kuratorię uznam, lub z tych familii, które się do tego funduszu przyłożyły, dwóch reprezentantów posteritasi [potomności]. […]
Obowiązkiem istotny tych reprezentantów będzie czuwać, aby cel tego mojego instytutu w całej osnowie do wykonania był przywiedzionym i utrzymanym. […] Reprezentanci do obrony funduszów radą i czynnością przykładać się będą.
Wiedeń, 18 października 1816 roku
Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich ustawy, przywileje i rzeczy dziejów jego dotyczące, zebrał Wilhelm Bruchnalski, Lwów 1928.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 21, 23.
26 marca 1817 roku J.M. Ossoliński kupił na potrzeby przyszłej biblioteki zrujnowane budynki kościoła i dawnego klasztoru Karmelitanek Trzewiczkowych we Lwowie. W liście do Jana Wincentego Bąkowskiego (przyjaciela i pełnomocnika na terenie Lwowa stwierdził:
Nie miała baba kłopotu, kupiła sobie prosię. To przysłowie dobrze służy do kupna mego placu we Lwowie. […] Starałem się nabyć obszerniejszy plac, niżeli moje szczególne przedsięwzięcie wyciąga. Wolno zatem każdemu obywatelowi przydać, co zechce, czy do ozdoby, czy dla umieszczenia więcej zbiorów.
Wiedeń, 16 kwietnia 1817 roku
Władysława Jabłońska, Józef Maksymilian Ossoliński. Szkic bibliograficzny, Wrocław 1967.
W innym miejscu Józef Maksymilian Ossoliński napisał:
Myśl, iż mam żyć w pamięci moich współziomków, bliskiego już zachodu starca otuchą przyszłości chęci zagrzewa i siły pokrzepia. Pragnąłem jedynie zrobić przysługę mej ojczyźnie, rozciągnąć jej użyteczność do najdalszych pokoleń. Jeżeli nadając temu dziełu istnienie, nadałem i trwałość, celu mych zamiarów dopiąłem. Mogę rzec z Horacym: Exegi monumentum aere perennius [wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu].
Wiedeń, (bez daty)
Adam Fischer, Zakład Narodowy imienia Ossolińskich. Zarys dziejów, Lwów 1927.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 27-28.
4 czerwca 1817 roku cesarz Franciszek I zatwierdził „Ustanowienie familijne”. Powstało Ossolineum.
25 grudnia 1823 roku Józef Maksymilian hrabia Ossoliński podpisał umowę z księciem Henrykiem Lubomirskim. Umowa dotyczyła utworzenia Muzeum XX Lubomirskich jako oddziału Ossolineum oraz przekazania mu kolekcji sztuki Lubomirskiego. Warunkiem otwarcia muzeum było założenie Ordynacji Przeworskiej (utworzenie niepodzielnej części majątku Lubomirskiego) i zatwierdzenie jej przez władze. Część dochodów uzyskanych z ordynacji miała być przekazywana na utrzymanie całego Zakładu.
Z Układu hr. Ossolińskiego z J. O. księciem Henrykiem Lubomirskim"
Jaśnie Oświecony Książę Henryk Lubomirski zbiory swoje w księgach, medalach, obrazach i starożytnościach […] do Biblioteki imienia Ossolińskich przyłącza i wciela. […]
Na złożenie ich wolno ma być J.O. Księciu Lubomirskiemu obrać sobie przyzwoite miejsce w gmachu bibliotecznym […]. Część ta i zawarte w niej przedmioty nosić będą na wieczne czasy imię: Musaei Lubomirsciani [Muzeum Lubomirskich]
Jaśnie Wielmożny Hrabia Ossoliński, umyśliwszy odłączyć kuratorię ekonomiczną, to jest posiadanie i administrację dóbr bibliotecznych od kuratorii literackiej, czyli zawiadowania ustanowieniem literackim, […] J.O. Księcia [Henryka Lubomirskiego] po śmierci swojej d objęcia kuratorii literackiej zaprasza. […] Hrabia Ossoliński kuratorię literacką, przez siebie J. O. Henrykowi Lubomirskiemu oddaną, całemu jego pokoleniu i wszystkim podług zasad mającej nastąpić erekcji majoratu Przeworskiego jego następcom przyznaje. […] Jakie następstwo na majorat Przeworski miejsce mieć będzie, za takim i pomieniona literacka kuratoria niezmiennie iść powinna i przy posiadającym majorat na zawsze zostawać.
Wiedeń, 25 grudnia 1823 roku
Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich ustawy, przywileje i rzeczy dzieje jego dotyczące, zebrał Wilhelm Bruchnalski, Lwów 1928.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 31.
W styczniu 1824 roku Ossoliński przygotowuje Akt dodatkowy do Ustawy Familijnej, w którym precyzyjnie określa zadania kuratorii literackiej i ekonomicznej. Tę drugą powierza swoim spadkobiercom.
17 marca 1826 roku w Wiedniu umiera Józef Maksymilian hrabia Ossoliński.
Gwalbert Pawlikowski (ziemianin, polityk galicyjski, c.k. sekretarz nadworny) napisał:
Nigdy w pamięci mej nie zatrą się ostatnie chwile życia naszego Ossolińskiego. Trzy dni ostatnie nie odstępowałem go. Wiedział on dobrze, że świat ten opuszcza, a umysł jego zawsze wielki i w tej stanowczej dobie tylko swym ustanowieniem był zajęty. Całymi godzinami dłoń moją swą już martwiejącą ściskał ręką i o niczym innym nie rozmawiał, tylko o skutkach, jakie za sobą ten nieoceniony starzec, acz ze zgasłym przez wiek i pracę wzrokiem, lecz pełną ognia duszą a czystym sercem, na przyszłość obiecywał.
Wiedeń, 17 marca 1826 roku
Władysława Jabłońska, Józef Maksymilian Ossoliński. Szkic biograficzny, Wrocław 1967.
Henryk Lubomirski w relacji dla Wydziału Stanów:
Chęć stania się użytecznym krajowi naszemu była jedynym powodem, iż z tylu ciężarami połączoną kuratorię literacką przez śp. Józefa Ossolińskiego założonej biblioteki przyjąłem.
Aby jak najściślej powołaniu temu odpowiedzieć, zaraz po odebraniu smutnej wiadomości o niebezpiecznej chorobie szanownego założyciela, nie zważając na osobiste interesy, które bytności mojej w domu wymagały, udałem się do Wiednia, gdzie dotąd dla uczynienia potrzebnych w tym względzie zarządzeń bawię.
Podczas mojego przybycia tutaj hr. Ossoliński już nie żył.
Zbiory książek i rycin, w godzinę po śmierci jego, zapieczętowane [zostały] w domu zmarłego, zbiór zaś monet i medali w depozycie sądów szlacheckich Austrii złożony zastałem. W tym stanie wszystko trwa dotąd, […] dopiero wkrótce ma nastąpić zdjęcie pieczęci i oddanie mi kluczy. […]
Zachowanie tych rzadkich kraju naszego pamiątek, przez męża tyle obywatelskimi cnoty wsławionego zebranych i pieczy mojej powierzonych, jest dla mnie najświętszym obowiązkiem, tym bardziej że odpowiedzenie ufności jego daje mi sposobność służenia krajowi, co zawsze było celem czynności moich.
Wiedeń, 29 kwietnia 1826 roku
Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich ustawy, przywileje i rzeczy dzieje jego dotyczące, zebrał Wilhelm Bruchnalski, Lwów 1928.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 32.
31 marca 1827 roku wiedeńska kolekcja hrabiego Ossolińskiego trafiła do Lwowa (26 182 druki, 708 rękopisów, ok. 2 tysiące rycin, 1128 numizmatów, 224 arkuszy map, 1184 minerałów i muszli).
16 czerwca 1827 roku książę Henryk Lubomirski objął kuratorię literacką Ossolineum.
28 czerwca 1827 roku ukazał się dekret, który zezwolił Ossolineum na posiadanie drukarni i litografii oraz na tłoczenie rządowych druków galicyjskich i bukowieńskich.
13 listopada 1827 roku Henryk Lubomirski powołał księdza Franciszka Siarczyńskiego na stanowisko dyrektora Ossolineum. Krótki biogram znajduje się na podstronie poświęconej historycznym dyrektorom Ossolineum.
Gwalbert Pawlikowski w Protokole odebrania i wyprawienia do Lwowa zbiorów bibliotecznych śp. Józefa Maksymiliana Ossolińskiego
Niżej podpisany […] trudnił się, ile można było, poustawianiem na swoje miejsca wszędzie porozrzucanych książek, a przez to uporządkowaniem przez czas kilkuletniej choroby śp. hr. Ossolińskiego zaniedbanej biblioteki, aby przy spisaniu onejże nie szukać dopiero pojedyczych tomów i aby spisany inwentarz mógł […] służyć za katalog materialny. […]
Kiedy już znaczna część książek spisaną została, każde dzieło, choćby ich i najwięcej w jednym tomie oprawnych było, zostało na tytule i ostatniej karcie pieczęcią ustanowienia Ossolińskich oznaczone, aby tym sposobem, ile można, utrudnić wyniesienie onegoż ze zbioru. Przystąpiono po tym do upakowywania spisanych książek. Wszystkie książki i inne zbiory potrzebowały pięćdziesiąt pak, które częściami do Lwowa przesłanymi zostały. […] 31 marca ostatnie paki do Lwowa odesłane zostały.
Wiedeń, 4 kwietnia 1827 roku
Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich ustawy, przywileje i rzeczy dzieje jego dotyczące, zebrał Wilhelm Bruchnalski, Lwów 1928.
Dyrektor Zakładu Franciszek Siarczyński w liście do Henryka Lubomirskiego:
Z czynności przedsięwziętych dla dopełnienia obowiązków moich Jaśnie Oświeconemu Księciu Jego Mości Kuratorowi niniejsza zdaję sprawę: książki ze skrzyń dobywają się, z wypisami ich liczbowymi sprawdzają, przenoszą się i w szafach tymczasowych układają. Pozostaje skrzyń do dobycia jeszcze osiemnaście.
Lwów, 10 grudnia 1827 roku
Agnieszka Kawalec, Ksiądz Franciszek Siarczyński. Życie i działalność, Wrocław 2007.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 35-37.
W oficynie Józefa Schnaydera ukazuje się pierwszy numer periodyku „Czasopism Naukowy Księgozbioru Publicznego im. Ossolińskich”.
Franciszek Siarczyński w liście do Adama Junoszy Rościszewskiego
Biblioteki zwać narodową nie pozwolono. […] Spierać się nie wolno, język polski zwać ojczystym - nie wolno. Nie mamy ojczyzny, nie jesteśmy narodem. Ledwie „Obwieszczenie…” [o wydaniu czasopismu] mi wydano, ale samo pismo może za tydzień [z cenzury] odbiorę, a chciałem pierwszy poszyt wydać najdalej na końcu bieżącego miesiąca. Taki to los.
Lwów, 23 marca 1828
Agnieszka Kawalec, Ksiądz Franciszek Siarczyński. Życie i działalność, Wrocław 2007.
Ze słowa wstępnego do pierwszego numeru „Czasopismu Naukowego”:
Wierni ustawom założyciela księgozbioru nieśmiertelnej pamięci Józefa Maksymiliana hr. Ossolińskiego, najwyższą powagą Najmiłościwszego Pana szczęśliwie nam panującego Cesarza i Króla Jegomości Franciszka I potwierdzonego, […] przedsiębierzemy wydawać czasopism naukowy, to tylko zawierać mający, co założyciel w pomyśle urządzenia, co w przepisach swej ustawy zamierzył.
[…] Nie zostawajmy w tyle wszystkich prawie uobyczajonych narodów w zawodzie ukształcenia i oświecenia leszego sporszym od nas postępujących krokiem. Wszystkie liczbą wychodzących pism czasowych, różną barwionych nazwą, stopień światła narodowego znaczą.
[…] W najlepszych chęciach naszych […] tą się krzepimy otuchą, że w rodakach, dla których się na tę pracę ważymy, znajdziemy pomoc i wsparcie, że miłośnicy nauk podadzą nam rękę, abyśmy zamiarowi naszemu podołali.
Lwów, 1828
„Czasopism Naukowy Księgozbioru Publicznego imienia Ossolińskich”, z. 1, Lwów 1828.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 38-39.
Konstanty Słotwiński (1796-1846) zostaje dyrektorem ZNiO. Ossolineum staje się ważnym ośrodkiem niepodległościowym, w drukarni ukazują się nielegalne druki i pisma. Więcej o Konstantym Słotwińskim na podstronie poświęconej historycznym dyrektorom Ossolineum.
Zastępca kuratora Ksawery Wiesiołowski w piśmie do Wydziału Stanów:
Kurator naukowy Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich książę Henryk Lubomirski […] zlecił podpisanemu zastępcy swemu listami dwoma przełożyć Wysokiemu Wydziałowi Stanów, że do Zarządu i Dyrekcji tegoż Zakładu przedstawia Konstantego Słotwińskiego. […] Wybór ten przez Księcia Kuratora zrobiony usprawiedliwiają nabyte nauki, które usposobiły Słotwińskiego do umieszczenia na jego katedrach i urzędzie c.k. cyrkułowego komisarza, jako tez i opinia nim powszechna i ugruntowana w uczonym świecie, przez wydanie naukowych, pięknych i użytecznych dzieł słusznie nabyta.
Wojsław, 31 sierpnia 1831
Odpisy listów pisanych przez i do Konstantego Słotwińskiego oraz innych dokumentów jego dotyczących z lat 1815-1845, sporządzone przez Władysława Tadeusza Wisłockiego. Pol., niem. 1934-1935. S. 324. Mf BN. (BZNiO, rkps sygn. 13582/II).
Konstanty Słotwiński w piśmie do drukarza Józefa Schnajdra
„Czasopismo Naukowe” w roku bieżącym opóźnione, wymaga pośpiechu i pracy. Drukarnia nie odpowiada w tym życzeniom Instytutu. Więcej niż dwa tygodnie minęło, jak pismo drukować zaczęto, a jeszcze arkusz pierwszy niezupełnie został wygotowany, a do tego niepoprawność druku czas drogi zabiera, gdy pomimo trzykrotnej poprawy jeszcze raz poprawiać trzeba. Wypada zatem więcej dołożyć starania, ażeby „Czasopismo” nie tylko zupełnie poprawne, ale i spiesznie wychodziło; nie mniej też na dobroć papieru uwagę zwrócić należy.
Lwów, 14 listopada 1831
Henryk Łapiński, U początków działalności wydawniczej Ossolineum 1817-1834, Wrocław 1973.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 49-50.
6 września 1832 roku otwarto czytelnię naukową.
Adam Junosza Rościszewski w liście do Václava Hanki:
We Lwowie już od siedmiu dni została tymczasowo otwarta czytelnia w Narodowym Księgozbiorze, zapewne korzysta z tego powszechność.
Żurowice Długie, 13 września 1832
Tadeusz Żabski, Ossolineum w listach Adama Junoszy Rościszewskiego do Vaclava Hanki (1829-1844), „Ze Skarbca Kultury” 1967, z. 19.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 50-51.
W październiku 1832 roku uruchomiona zostaje drukarnia, w której publikowane są m.in. prace naukowe, powstałe w oparciu o zbiory ossolińskie.
Konstanty Słotwiński w wydrukowanym nielegalnie Doniesieniu o przedsięwziętym wydaniu dzieła pod tytułem Pamiętnik Narodu Polskiego z 1830 i 1831 roku
Kiedy wróg wolności wytępia pamiętniki naszego powstania i niszczy krajowe pisma, które mają potomności przekazać nowe dni chwały naszej, nowe usiłowania podźwignięcia się, odzyskania bytu i niepodległości, winniśmy stanąć w odporze przeciwko zgubnym tyrana zamysłom, on niszczy – my pielęgnujmy, przechowujmy i rozkrzewiajmy myśli, które zasiała Rewolucja – odrosną one z czasem bujniej i błogo zakwitną na ojczystej ziemi!
Z tą myślą powodowani przedsięwzięliśmy wydanie „Pamiętnika narodu Polskiego z 1830 i 1831 roku.” Udało się nam szczęśliwie zebrać wszystkie prawie pisma, które podczas powstania w ojczystym języku wydane zostały. […] Wybór uporządkowawszy, umyśliliśmy przedrukować i zjednoczyć w naszym Pamiętniku. […] Patriota czytać w nim będzie i cnoty godne naśladowania, i błędy, z których na przyszłość pożyteczne wyciągnie przestrogi.
Lwów, grudzień 1832
Henryk Łapiński, U początków działalności wydawniczej Ossolineum 1817-1834, Wrocław 1973.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 50-51.
Za druk i kolportaż tajnych druków patriotycznych zamknięto czytelnię, drukarnia została opieczętowana, a pozwolenie na wydawanie czasopisma cofnięto. Skonfiskowano wszystkie wcześniej wydane druki ossolińskie. ZNiO zostaje zamknięty.
Konstanty Słotwiński w liście do Henryka Lubomirskiego
Dzień dzisiejszy miał dla mnie wiele nieprzyjemności, ale szczęśliwie minęły. Rząd łaskawy i sprawiedliwy kazał zamknąć drukarnię instytutową, przez Najjaśniejszego Pana pozwoloną – dlaczego? Bo zawiadowca (Ząbkowski) nie jest obywatelem austriackim. Co większa, bez wyroku, bez poprzedniego uwiadomienia nasłano komisarza policji z dwoma rewizorami i kazano zapieczętować prasy. Oparłem się tej dowolności, protestując najsolenniej w imieniu Zakładu, opieką Najjaśniejszego Pana zaszczyconego, bo wiem, że łatwiej zapieczętować, niżeli odpieczętować, a tak drukarnia przez kilka miesięcy niewypowiedzianą szkodę ponieść by musiała. Przyjąłem więc na siebie całą odpowiedzialność i tym sposobem wstrzymałem na chwilę zapieczętowanie, a ubrawszy się (bo mnie w rannym ubiorze przy pracy zastano), poszedłem do dyrektora policji, który – odczytawszy moją do protokołu zaniesioną protestację – wstrzymał dalsze kroki gwałtowne i zdał Rządowi Krajowemu relację, żądając dalszych rozkazów. […]
Uwiadomiłem zaraz [zastępcę kuratora Ignacego] hr. Krasickiego o zamachu na drukarnię, ażeby i on ze swojej strony rzecz dalej popierał.
Lwów, 11 marca, 1834
Konstanty Słotwiński w liście do Henryka Lubomirskiego
Co dwa razy obroniłem, trzeci raz obronić nie mogłem, zapieczętowano drukarnię i litografię instytutową. […] Czynię, co mogę: biegam, piszę, mówię, proszę, ale niestety! Sam jeden. Zastępca Waszej Książęcej Mości [Ignacy Krasicki} umywa ręce, prosiłem, żeby podpisał podanie do Jaśnie Wielmożnego Prezydenta Rządu [Franza Kriega von Hochfeldena] – wymówił się. Prosiłem, ażeby doniósł Stanom, co się stało – odmówił. Mamże i ja opuścić ręce? Nie, Mości Książę! Przysiągłem Instytutowi, dla niego pracuję, dla niego żyję. Podałem więc do Jaśnie Wielmożnego Prezydenta Rządu, podałem i do Stanów przedstawienia moje. Komisja ppo komisji następuje, wszędzie odpowiadam, bronię jak mogę i mam nadzieję w Bogu, że obronię. […] Niech mnie wreszcie karzą jak chcą, ale Instytutowi, opieką Najjaśniejszego Pana zaszczyconemu, krzywdy uczynić nie powinni.
Lwów, 26 kwietnia 1834
Słotwiński Konstanty, dyrektor ZNIO we Lwowie. Materiały do historii procesu sądowego Słotwińskiego. K. 186., Archiwalia ZNiO (LNNBU im. W. Stefanyka, rkps sygn. DE-23271).
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 56-57.
20 września 1834 roku Książę Henryk Lubomirski występuje do władz austriackich o zatwierdzenie Majoratu – Ordynacji Przeworskiej. Dochody z Ordynacji miały być przekazywane na utrzymanie Ossolineum, a przede wszystkim Muzeum Książąt Lubomirskich, jako równorzędnego, obok biblioteki, członu Zakładu Narodowego we Lwowie. Obu fundatorom przyświecała idea wzbogacenia skarbów piśmiennictwa polskiego pamiątkami historycznymi oraz dziełami sztuki rodzimej i obcej. Podstawą zbiorów miały być połączone kolekcje artystyczne Ossolińskiego i Lubomirskiego, eksponowane wraz z późniejszymi darami i zakupami.
Dyrektor Konstanty Słotwiński zostaje aresztowany za działalność niepodległościową. Austriacka policja zawiesza działalność Zakładu i zamyka drukarnię.
Adam Junosza Rościszewski w liście do Václava Hanki
Nasz Narodowy Księgozbiór przeglądają; teraz obstawiony jest nawet wojskiem. […] Tak u nas ledwo że co powstawać zaczyna, zaraz taki się znajdzie wróg, co to niszczy i obala; bo już drukarnia i litografia w Narodowym Zakładzie zamknionymi zostały. […] Nie wiem, co się stanie z naszym „Czasopismem Zakładu Ossolińskich”
Żurowice Długie, maj 1834
Józef von Pressen (prezes Sądu Apelacyjnego we Lwowie) w piśmie do Zajączkowskiego (sekretarza Sądu Karzącego)
Poleca się Panu przeprowadzić dokładną rewizję mieszkania Konstantego Słotwińskiego, dyrektora Ossolineum, oraz całego budynku, drukarni, litografii, szczególnie należy zwrócić pilną uwagę na biurko Słotwińskiego, w którym mają się mieścić podejrzane papiery, broszury o treści rewolucyjnej, pisma ulotne i arkusze pisma z korektą, a które należy tutaj po odkryciu przedłożyć.
Lwów, 13 czerwca, 1834
Adam Junosza Rościszewski w liście do Václava Hanki
Nasz pan bibliotekarz siedzi uwięziony; zadają mu, jakoby miał zakazane książki przedrukować; mówią, że znaleziono napisane przez niego konstytucję dla Galicji i że miał się w tym wymawiać, że to był tylko napisany projekt do podania rządowi, gdyby ten przyszedł na tę myśl dania krajowi konstytucji; ale mnie się temu wszystkiemu wierzyć nie chce. Dotąd dozoruje wszystkiemu tymczasowo pan Gwalbert Pawlikowski, mąż posiadający wiele wiadomości i majętny. Jutro będę u księcia Henryka Lubomirskiego, mojego ościennego sąsiada, bo oboje księstwo mają w piątek do Lwowa wyjeżdżać. Zapomniałem Jaśnie Wielmożnemu Mości Panu Dobrodziejowi napisać, że żona pana bibliotekarza Słotwińskiego, z domu Romerówna, srogo zmartwiona aresztowaniem męża, przed czasem powiła bliźnięta – dwóch synów. Już zwątpiono o jej życiu, ale przychodzi do zdrowia już, a co więcej, że i bliźnięta zachowane są przy życiu.
16 lipca 1834
Pan Słotwiński dotąd uwięziony, nie wie nieborak o śmierci swojej żony i o śmierci jednego z bliźniąt, które się urodziły po zaaresztowaniu jego.
7 września 1834
Nasz Narodowy Zakład Księgozbioru imienia Ossolińskich ma ponieść w swoich przywilejach odmiany znaczne, a to do jego umorzenia dążące, albo może całkiem zniszczony zostanie, co by do zupełnego zniszczenia krajowej literatury dążyło, napełniając smutkiem serca rodaków moich, którzy się choć cieniem narodowości w oddziale literatury cieszyli.
Żurowice Długie, 26 września 1834
Tadeusz Żabski, Ossolineum w listach Adama Junoszy Rościszewskiego do Vaclava Hanki (1829-1844), „Ze Skarbca Kultury” 1967, z. 19.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 59-60.
Adam Kłodziński (1795-1858) zostaje dyrektorem Ossolineum.
Więcej o Adamie Kłodzińskim na podstronie poświęconej historycznym dyrektorom Ossolineum.
Kurator Henryk Lubomirski w piśmie do Adama Kłodzińskiego (bibliotekarza i nauczyciela)
Powodowany świetnymi zdolnościami Wielce Miłościwego Pana i wziętością, którą mu rozliczne wiadomości zjednały, mianuję Wielce Miłościwego Pana niniejszym dekretem […] dyrektorem Zakładu imienia Ossolińskich.
Kurator naukowy spodziewa się, że Wielce Wielmożny Mości Pan przyłożysz starania, aby bez zwłoki złożyć przysięgę, §36 Ustawy głównej przepisaną, i zająć się czynnościami, które z tym jego urzędowaniem w Zakładzie są połączone. […] Od czasu złożonej przysięgi zaczyna się używanie korzyści do tej posady przywiązanych
Lwów, 8 stycznia 1839
Irena Lewandowska-Jaraczewska, Zakład Narodowy im. Ossolińskich za dyrektury Adama Kłodzińskiego 1839-1849, Wrocław 1980.
Franciszek Ksawery Prek (malarz) w dzienniku
Dziś byłem przytomny przysiędze, którą składał Adam Kłodziński, członek Towarzystwa Krakowskiego uczonych, na dyrektora Naukowego Zakładu imienia Ossolińskich. Odbywało się to w bibliotece, w przytomności księcia Henryka Lubomirskiego, [a także reprezentantów potomności księcia Karola Jabłonowskiego, Stanisława hr. Dunina-Borkowskiego i Izydora Pietruskiego. Wielkim t jest dobrodziejstwem dla Zakładu, że tak światły i szanowny mąż będzie się przyczyniał do uporządkowania tej biblioteki.
16 września 1839
Arcyksiążę Franciszek Karol, brat cesarza Ferdynarda, następca tronu […][przyjechał] 20 września do Lwowa, gdzie milicja miejska formująca szpaler, cechy z chorągwiami i gmina żydowska czekały go rozstawione przez blisko trzy godziny i moknąc na deszczu, który jak na przekorę padać zaczął,aby wszystkie eleganckie trzewiczki dam i świecąco wyszwarcowane buciki mężczyzn zupełnie zbłocić. […]
Arcyksiążęta zwiedzali klasztory. Po południu w towarzystwie księcia [Gustawa] Wazy byli w Zakładzie Naukowym imienia Ossolińskich. […] Arcyksiążę Franciszek ze szczególnym zajęciem oglądał zbiory portretów, numizmatów, pamiątek i osobliwości krajowych, opatrywał bibliotekę, kazał pokazać sobie rzadsze dzieła polskie i oświadczył, ile ten Zakład dla kraju jest ważnym. Z dyrektorem, panem Kłodzińskim, wiele rozmawiał, gdyż bawił dłużej jak godzinę. Ten Zakład teraz dopiero przyjdzie do porządku, gdyż po śmierci kanonika Siarczyńskiego i uwięzieniu pana Słotwińskiego za nadużycie drukarni – bardzo to było zaniedbane.
Lwów, 26 września 1839
Franciszek Ksawery Prek, Czasy i ludzie, Wrocław 1959.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 69-70.
Czasopismo naukowe, zawieszone w 1834 roku, zostaje wznowione.
Podczas rabacji galicyjskiej ginie dyrektor Konstanty Słotwiński.
Henryk Słotwiński (syn Konstantego, byłego dyrektora Ossolineum)
[Na przełomie roku] Spokój nasz został przerwany wieściami, jakie nawet w nasz cichy zakątek się przedarły, rozpowszechnione już po całym kraju. Wieści te opiewały o mającym u nas nastąpić powstaniu, o wymordowaniu panów i szlachty przez chłopów […]. Rozhowory te już parę razy powtarzane przez młocków [młócących zboże] słyszałem w stodole. […] Jak my, tak i ogół szlachty wiedział o mającej nastąpić rzezi i tak samo jak my […] nie wierzył tym pogłoskom. […]
19 lutego [1846] wieczorem doszła nas zupełnie prawdziwa wiadomość o męczeńskiej śmierci czterech Boguszów, niedalekich naszych sąsiadów, właścicieli Siedlisk i Smażowy. […] 21 lutego […] około godziny 8:00 zdyszany Janek Raś, nasz parobek, uwiadomił nas, iż Pietrzycki, dzierżawca najbliższego nas folwarku, został zamordowany i że gromada z kilkuset chłopów złożona już na dwór nasz nadciąga/ Wtedy ojciec wezwał mnie i brata […] do ostatniej modlitwy. […] Powtarzając za ojcem wyrazy modlitwy, posłyszeliśmy coraz zbliżające się nieludzkie wycia i wrzaski chciwej mordu i rabunku rozpasanej czeredy, uzbrojonej w cepy, kosy, drągi, widły, piki i inne narzędzia mordu. Jeszcze nie skończyliśmy modlitwy, gdy straszne krzyki tuż pod oknami, brzęk rozbijanych wszystkich szyb, hałas, stukot nie dający się opisać […] podźwignął nas z kolan […] i kazał szukać w ucieczce ocalenia życia. Jeden tylko już z klęczek nie powstał, a tym był nasz nieszczęśliwy ojciec. […]
Ja z bratem […] wpadliśmy do ciemnej, przy kuchni położonej komórki, wsunęliśmy się tam na duży piec piekarski i zostali przez naszą starą kucharkę kocami nakryci. Odbieżawszy [pozostawiwszy] mordowanego ojca, a słysząc w ukryciu naszym okropne klątwy, brzęk i rozbijanie szkła, porcelany, mebli, obrazów, […] doznawaliśmy mąk zaiste piekielnych. Trwało to może półtorej godziny, wreszcie cokolwiek uciszyło się. […]
Gorącymi łzami żalu i rozpaczy zrosiliśmy ciało ojca, rozstając się na wieki z tym, którego na tej ziemi po Bogu najwięcej czciliśmy i kochali. Wyciągnięty na podłodze, obnażony do koszuli, z licznymi ranami i sińcami na całym ciele, leżał trup ojca, mając oczy szeroko ku niebu otwarte
Głobikowa (Podkarpacie), 21 lutego 1846
Henryk Słotwiński, Z krwawych dni, Dębica 2008.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 75.
9 października 1847 roku po uzyskaniu zezwolenia nastąpiło ponowne uruchomienie drukarni.
Jerzy Lubomirski (syn i zastępca kuratora Henryka Lubomirskiego) w notatce
Jaśnie Wielmożny Włodzimierz hr. Dzieduszycki [działacz polityczny i mecenas nauki], powodowany uczuciem obywatelskim […], aby drukarnia przy Zakładzie Naukowym Biblioteki imienia hr. Ossolińskich na nowo, wskutek pozwolenia Jego Ekscelencji Jaśnie Wielmożnego hrabiego [Franza] Stadiona, Gubernatora Królestw Galicji i Lodomerii otworzona – jak najprędzej czynną została, zważywszy, że fundusze zakładowe wydatkami zwłoki nieczynną została, zważywszy, że fundusze zakładowe wydatkami zwłoki niedopuszczającymi obecnie są wyczerpane, zaofiarował pożyczkę w wysokości 6000 zł reńskich do rąk moich, jako zastępcy kuratora Jaśnie Wielmożnego Henryka Księcia Lubomirskiego.
Lwów, 10 listopada 1847
Archiwum zakładowe ZNiO – Lwów, Akta dotyczące działalności, 1847 (LNNBU im. W. Stefanyka, rkps sygn. DE-4063).
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 84.
Ossolineum ponownie staje się istotnym ośrodkiem działalności niepodległościowej, wychodzą tu druki patriotyczne, w budynku stacjonuje lwowska Gwardia Narodowa. Jerzy Lubomirski uczestniczy w Zjeździe Słowiańskim w Pradze. 1 kwietnia: Pozwolono na wznowienie pracy czytelni.
Adam Kłodziński w Zdaniu sprawy z czynności Zakładu Naukowego im. Ossolińskich
Ofiary, które kraj poniósł w krytycznej chwili przeobrażenia swego, Zakład Ossolińskich złożył najchętniej na ołtarzu ojczyzny, albowiem jako zakład naukowy, to jest poświęcony oświacie, z radością witało on tak szybko rztaczające się koło światła, zapewniające rozlać dobroczynnymi promieniami swymi istotną swobodę na miliony ziomków,a jako zakład naukowy czuł, że we wszystkich ważnych sprawach narodu ostatnim być mu się nie godziło. Trudne jest zaiste teraźniejsze położenie Zakładu, który licząc śmiało na 12-tysięczny stały dochód roczny, dziś i połowy tego pewnym być nie może, jednakże z ustaleniem nowego porządku, z zaprowadzeniem licznych popraw w sprawowaniu władz sądowych i administracyjnych spodziewać się trzeba, że przetrwawszy lat parę, wróci Zakład do stanu funduszów, jakie istotnie posiadał. […]
Z końcem roku zeszłego rozpoczęto urzędowe cenzurowanie księgozbioru zakładowego. […] Czynność ta, zasadzająca się na przejrzeniu przez urząd cenzury całego inwentarza księgozbioru, a potem na przejrzeniu przez komisję samych dzieł, które by albo w indeksach cenzury nie znajdowały się, lub też członkom wyznaczonej komisji znane nie były, nigdy ny w ciągu roku jednego nie dała się była uskutecznić. Wypadki marcowe skróciły postępowanie w tej sprawie, bo dyrekcja Zakładu, na mocy prawa o wolności druku, pospieszyła z urządzeniem czytelni, z zaopatrzeniem jej w potrzebne stoły, krzesła itp., a od 1 kwietnia tego roku czytelnia stoi dla publiczności otworem. […]
Co do pisma czasowego pod tytułem „Biblioteka Ossolińskich” przez dyrekcję Zakładu wydawanego, rok 1848 zdawał się zapowiadać dla niego epokę najpomyślniejszą. Łaskawe dosyć przyjęcie pisma tego przez publiczność w 1947 obiecywało dostateczną liczbę przedpłacicieli na pokrycie znacznych kosztów druku i opłacenie współpracowników […]. Wszystko rokował pismu temu postęp najpewniejszy; tymczasem zaszłe niespodzianie polityczne zmiany zatamowały go zupełnie. Polityka, wywołując najważniejsze pytania, a arcyważne i przeważne dla nas jako Polaków, tak żywo zajęła wszystkim umysły, że bok tamtych żadne już pytania z zakresu nauk, literatury, sztuk pięknych itp. nie mogły wzbudzić zainteresowania. […] I tak, jedni z inteligencji naszej ponieśli wszystkie siły swoje na pole polityki, aby walczyć za ludzkość, prawdę, ojczyznę i narodowość; drudzy ciekawi świadkowie tej walki, w której kiedy nie czynem, to sercem każdy miał udział, nie śmieją już w żadną inną stronę uwagi swojej odwrócić. […]
Jeżeli tegoroczne wypadki kraju wywarły koniecznie tamujący wpływ i na rozwijanie się Naukowego Zakładu Ossolińskich, wywodzą ne na jaw nowe życia narodu żywiły, dodadzą mu i nowych, żywotnych sił, a nimi wprawione wszystko w ruch tym dzielniejszy, bo świeży, pospieszy naprzód ku celowi swemu. Nie pozostanie i Zakład nasz z tyłu.
Lwów, 12 października 1848
„Biblioteka Naukowego Zakładu im. Ossolińskich. Pismo poświęcone dziejom, bibliografii, rozprawom i wiadomościom naukowym”, t. 1, Lwów 1842.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 89.
August Bielowski (1806-1876) zostaje dyrektorem Ossolineum. Więcej o Auguście Bielowskim na podstronie poświęconej historycznym dyrektorom Ossolineum.
20 października 1850 roku w Dreźnie umiera książę Henryk Lubomirski.
Maurycy Dzieduszycki (c.k. sekretarz Namiestnictwa Galicji) w liście do Jerzego Lubomirskiego (zastępcy kuratora, syna Henryka Lubomirskiego)
Wezwany przez Księcia, abym mu otworzył moje zdanie o stanie Instytutu imienia Ossolińskich, miałbym sobie wiele do wyrzucenia, gdybym tak zaszczytnemu zaufaniu nie odpowiedział z całą sumiennością i otwartością, jakiej przedmiot tak ważny wymaga. Uwodzić w tym siebie lub drugich byłoby najnaganniejszym wykroczeniem względem narodu i potomności.
Głównym powołaniem tego Instytutu jest wpływać czynnie na oświatę w narodzie. […] Czy Instytut wywiązuje się dotąd ze swego zadania? Na pytanie to opinia publiczna w sposób zaprzeczający odpowiada – i o ile sam sądzić mogłem, bynajmniej się nie myli.
Prawda, że w przeszłości krajowe okoliczności stanęły na przeszkodzie, a tymczasem pożycza się dzieła znanym osobom za rewersami. T odbywa się jednak w sposób trwoniący czas. Zamiast bowiem wyznaczyć pewne dni i godziny (jak to się wszędzie dzieje), w których by pożyczano i odbierano książki, odrywano bezustannie urzędnika od prac, wymagających nieprzerwanej i natężonej uwagi dla zaspokojenia czytających.
Trwonienie czasu było panującą chorobą w Instytucie – każdy się dziwił, że przez 20 lat nie można było skończyć spisów, katalogów, indeksów – mimo tak znacznej liczby urzędników. Cóż, kiedy ustawicznie nowych chwytano się metod i systemów; bibliotekę samą parę razy przestawiano jedynie z powodu formatu książek itp. Złe i niestosowne użycie sił Instytutu i trwonienie czasu na drobnostkach upowszechniło mylne może wyobrażenie o nieczynności urzędników. […]
Instytut […] zaniedbał swoje przychody, [zaciągając] wprost ogromne długi. Może łatwo znaleźć się bez dostatecznych funduszów! Wiem, że dobre serce Księcia ma i w tym razie szlachetną jego kierować ręką – i że Książę masz zamiar z własnej kieszeni zastąpić gwałtowniejsze potrzeby Instytutu do ilości 2000 florenów. Suma ta jest istotnie potrzebną, ale mimo tej pomocy nie wydobędzie się Instytut ze złej toni, […] jeżeli nie przyłoży się silna ręka do korzenia złego, jeżeli nie pomyśli się o stanowczych środkach do zaradzenia tej chronicznej chorobie i postawienia Instytutu na takim stopniu, aby mógł raz przecie odpowiedzieć swemu powołaniu.
[…] Teraźniejszy stan Zakładu, tak bardzo w opinii publicznej podupadły, uosabia się w dotychczasowych jego bezpośrednich przełożonych. Pan Kłodziński, który już zrezygnował z pensji dyrektora, powinien opuścić i mieszkanie, które w gmachu Instytutu zajmuje, i być zupełnie z posady tej usuniętym. Gdy nie będzie mieszkał w Instytucie, odejmie się publiczności wszelki pretekst posądzenia, że jeszcze wpływ jaki tu wywiera. […] Ponieważ zaś bez osoby pełniącej obowiązki dyrektora obejść się nie można, a mianowanie nowego dyrektora nie zdaje się teraz stosownym, należałoby poruczyć obowiązki dyrektorstwa tymczasowo Augustowi Bielowskiemu, który ma co do światła i charakteru ustaloną reputację, który – zostając dotąd na podrzędnym stanowisku w Zakładzie i nie mając żadnego udziału w jego zarządzie – nie jest odpowiedzialnym za przeszłość, a który podjąłby się pełnić te obowiązki z dzisiejszą swą płacą.
Lwów, 9 stycznia 1850
Archiwum zakładowe ZNiO – Lwów, Dokumenty działalności kuratora Ossolineum, korespondencja z urzędami sądowymi w sprawach osobistych i służbowych, 1851 (LNNBU im. W. Stefanyka, rkps sygn. DE-3740).
August Bielowski (pełniący obowiązki dyrektora)
Chcąc, aby Zakład w dzisiejszym swoim położeniu odżył niejako na nowo, potrzeba mu jak najwięcej nauki wewnątrz, a zewnątrz sympatii po całym kraju, sympatii ludzi światłych, ludzi naukowych. Obu tym potrzebom stanie się zadość, jeśli wszystkie, jakie są lub być mogą w tym Zakładzie urzędy, począwszy od dyrektora aż do ostatniego przepisywacza, obsadzone będa ludźmi naukowymi; po wtóre, jeśli w kwalifikowaniu tych ludzi zachowana będzie jak najściślejsza sprawiedliwość, bez względu na polityczne lub też jakiegokolwiek rodzaju stronnictwa. Już pierwsza z wymienionych tu zasad jest w stanie obudzić przychylne usposobienie do Zakładu po całym kraju […].
Co się tyczy ulepszeń wewnętrznych, takowe zacząć by trzeba najprzód od przepatrzenia, czy wszystko według dawniejszych katalogów jest w bibliotece lub nie. Potem wziąć by się trzeba do pokończenia brakujących dotąd inwentarzy i takowe porobić najprzód sumarycznie, a z czasem zapuszczać się coraz więcej w szczegóły i posuwać ich ewidencję do doskonałości. Wreszcie urządzenie wewnętrzne biblioteki w ten lub też inny sposób zostawione być powinno dyrektorowi.
Lwów, jesień 1850
Wojciech Kętrzyński, August Bielowski, „Ateneum”, t. 4, z. 11, Warszawa 1877.
Kazimierz Stadnicki (radca Namiestnictwa Galicji) w piśmie do Wysokich Stanów
Ponieważ Jaśnie Oświecony Książę [Jerzy] Lubomirski, zastępca kuratora literackiego Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich, z powodu smutnych wiadomości odebranych o stanie zdrowia ojca swego Henryka księcia Lubomirskiego, zmuszonym się widział nagle wydalić się do niego do Drezna, przeto – na mocy danego mu pełnomocnictwa – mianował mnie substytutem swoim przy Zakładzie na czas swojej niebytności.
Lwów, 23 października 1850
Z wpisu Kazimierza Stadnickiego do kroniki zakładowej
Aby zostawić ślad obrządku żałobnego, którym Zakład, chcąc uczcić zwłoki zacnego kuratora swego, Henryka księcia Lubomirskiego, 20 października 1850 w Dreźnie zmarłego, sprawić czuł się obowiązkiem, przeto podaje się tu dla pamięci, iż nabożeństwo żałobne za duszę Jego odprawione zostało w dniu 31 października […] we Lwowie, przy licznym zgromadzeniu ludzi wszelkiego stanu.
Lwów, 31 października 1850
Archiwum zakładowe ZNiO – Lwów, Akta dotyczące działalności (LNNBU im W. Stefanyka, rkps sygn. DE-4371).
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 101, 105.
W ossolińskiej oficynie zostaje opublikowana uaktualniona i poprawiona, licząca 6 tomów, reedycja Słownika języka polskiego Samuela Bogumiła Lindego.
August Bielowski w przedmowie do Monumenta Poloniae Historica
Dzieje Polski na większy rozmiar z całą dokładnością skreślone są dziś jedną z głównych i najnaglejszych potrzeb. Czuje to nie tylko sam naród, ale i uczeni cudzoziemcy, którym do złożenia wielkiego wizerunku dziejów Europy, szczegółowych dziejów narodu polskiego nie dostaje. […] Naród bowiem polski znajduje się w położeniu tak wyjątkowym, jakiego gdzie indziej niełatwo znaleźć przykłady. […] A przecież i w tak wrogim położeniu obowiązki moralne narodu nie ustają. Winien on z godnością i rezygnacją iść drogą, którą mu opatrzność wytknęła, winien dla dobra swego […] starać się wystawić w prawdziwym świetle swe dzieje.
[…] Im większe grozi niebezpieczeństwo naszym pomnikom dziejowym, tym skrzętnie je zbierać, tym usilniej około wszechstronnego pojaśnienia ich i ogłoszenia pracować nam należy.
Lwów, wrzesień 1864
Monumenta Poloniae Historica, t. 1, Lwów 1864.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 116.
10 lutego 1868 roku Cesarz Franciszek Józef zatwierdza Ordynację Przeworską.
Z Ustanowy Ordynacji Przeworskiej Książąt Lubomirskich
Ja Jerzy Lubomirski, […] syn Henryka Lubomirskiego i Teresy z Książąt Czartoryskich Lubomirskiej, dopełniając woli Ojca mojego, przyjąłem w porozumieniu z wysokimi władzami zmiany, jakie się koniecznym okazały, a zamieściwszy takowe w odpowiednich artykułach projektu Ojca mojego, niniejszym aktem, na wieki potomne trwać mającym, stanowię, co następuje:
Art. I. Dobra: miasto Przeworsk z przyległościami, […] ze wszystkimi do tychże dóbr należącymi rolami, łąkami, pastwiskami, lasami i innymi gruntami oraz ze wszystkimi do posiadania tych dóbr przywiązanymi prawami; dalej kapitał […] w sumie 241 700 zł reńskich, […] kosztowności i inne rzeczy ruchome, […] jako też zbiory ksiąg, medali, obrazów i starożytności […] przeznaczam na Ordynację rodzinną.
[…]
Art. VII. Stosownie do umowy Ojca mojego z Maksymilianem Hrabią Ossolińskim […] postanawiam: że każdoczesny Ordynat Przeworski będzie oraz kuratorem literackim Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich, tak że Ordynacja Przeworska od rzeczonej kuratorii i nawzajem będzie nierozdzielną.
[...]
XVII. Śp. Ojciec mój, tworząc niniejszą Ordynację, miał na celu urzeczywistnienie wzniosłej myśli fundatora Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich […]; włożył przeto na Ordynatów Przeworskich obowiązek poświęcania się wszelkimi siłami temuż Narodowemu Zakładowi i – w miarę zapewnionego przez siebie wzrostu Ordynacji Przeworskiej użycia zbywających mu funduszów na cele onegoż.
Wiedeń, 10 lipca 1866
Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich ustawy, przywileje i rzeczy dziejów jego dotyczące, zebrał Wilhelm Bruchnalski, Lwów 1928.
Marta Markowska, Skarbiec 200 lat Ossolineum, Wrocław 2017, s. 120.
Muzeum Książąt Lubomirskich zostaje otwarte dla publiczności. W nowo zaaranżowanej ekspozycji obiekty podzielono na dwa podstawowe zespoły. Pierwszy, zawierający przedmioty o charakterze historyczno-pamiątkowym, rozmieszczony został w różnych pokojach muzealnych. Drugi, na który złożyły się głównie obrazy odznaczające się większą wartością artystyczną, wydzielono pod nazwą Galerii i ulokowano w dawnej sali posiedzeń. W odrębnych pomieszczeniach urządzono zbrojownię, której podstawę stanowiły zbiory rodziny Lubomirskich przewiezione z Przeworska. Taki system wystawienniczy utrzymał się, z niewielkimi zmianami spowodowanymi głównie rosnącą liczbą obiektów, aż do 1939 roku.
Kalendarium jest systematycznie rozbudowywane.